Wielki powrót The Black Lotus? Jak się okazuje, już 8 lat od ich ostatniej produkcji na Amigę, więc na pewno tak. Rift zawiera parę fajnych pomysłów ale jak sami piszą w Readme.txt
8 years since last. We had forgotten how much work it is. Too old to spend days and nights at the hotel working while the clever people are boozing their brains out at the party place.
nie jest to demo ‚kompletne’ w żadnym znaczeniu. Zresztą odnoszę wrażenie, że większość produkcji z Revision cierpi na ten sam syndrom – kilka efektów killerów i trochę zapychaczy. Ciężko mi też oceniać wartość efektów z programistycznego punktu widzenia ale trochę próba wciskania do Amigi rzeczy chodzących z framerate dalekim od ideału wydaje mi się kontrowersyjna. Dodatkowo ten niski fps jest maskowany ślamazarną dynamiką akcji na ekranie, która nie nadąża za muzyką. Muzyka może mnie z kapci nie wyrywa ale sama w sobie daje spore pole do pobawienia się w synchronizację detalików ale… czas najwyraźniej nie jest z gumy.
Muszę już tradycyjnie wychłostać standardowo strimowaną jakiegoś łejwa muzykę. Kompozycyjnie mi się całkiem podoba ale brzmieniowo mam wrażenie jakbym słuchał puszczanego na Amidze 8 kanałowego XMa. I dlatego, że to nie mod/xm to nie podoba mi się podwójnie. Przy okazji dokłada się do monstrualnego rozmiaru archiwum, na które zapewne składają się też liczne foty i tekstury (może animacje też?) ale 50 MB to kolejna śliska sprawa w moim odczuciu[1]. Jak na amigowe demo.
Ale dość marudzenia, muszę coś pochwalić, bo ogólnie demo odbieram jako plus i mam nadzieję, że dla ekipy to była rozgrzewka przed prawdziwym rozbiciem banku. Jak pisałem wyżej, koderom zostawiam koderskie pitu-pitu, mi się podoba wybitnie efekt creditsów. Chociaż mało oryginalny, to prostotą idealnie pasujący do amigowego hardware. Podoba mi się on, bo uświadamia, że poza zabawą w mnożenie lub redukowanie fejsów, jest też miejsce na fajny pomysł. Brakuje mi tylko w tym efekcie dobrego synchro w stylu tego efektu z intra Loonies – Kunto – który też ma mało fpsów ale dobrze trzyma się muzy.
Rozpisałbym się jeszcze ale styka już tego tekstu. Gdybym miał wystawić jakąś wymierną ocenę temu demu to miałbym problem. Sporo dobrej roboty, parę fajnych, niespójnych pomysłów i pierwiastek sentymentalny pozostawia mnie w ambiwalentnej relacji do tego co oglądam i słyszę. Po cichu i tak liczę na to, że kolejna produkcja TBL trafi na ekrany szybciej niż za kolejne 8 lat.
[1] Przy okazji nie spełnia warunków compo, w którym limit określony został na 20 MB. ↩
Mercury znowu bawi się światełkami. A może to już nie jest zabawa, bo w porównaniu do poprzedniej produkcji wydaje mi się jakby upakowano w tym intrze 10 razy więcej i 10 razy lepiej. Muzyka podtrzymuje suspens, kiedy zwiedzamy lokacje w dzięki barwom i oświetleniu uzyskują autentyzm w swojej abstrakcyjności. Największe wrażenie robi na mnie część z greetingsami
Niewątpliwie jedno ze szczytowych osiągnięć 3le, grupy znanej także z takich pomniejszych produkcji jak Passengers czy Tribe. Na wyróżnienie zasługuje praktyczne zastosowanie efektów, które działają całkiem płynnie, zróżnicowana ścieżka dźwiękowa oraz niebanalna opowieść. Na party Icing w 1997 roku zajęło całkowicie zasłużone miejsce na podium, czyli 3.
Na blogu MegaBites został opublikowany ciekawy wywiad z członkami grupy Titan, opowiadający o kulisach powstania ich produkcji Overdrive roku na konsolę Sega Megadrive, wyzwaniach, technicznych i życiowych trudnościach jakie napotkali w drodze po pierwsze miejsce na party Evoke 2013 w kategorii alternative demo.
No więc, ten tego… wszystko tu jest na miejscu i na pewno potrzebne :). Godny przedstawiciel trendów animalistyczno-akwarystycznych, przecieranych swego czasu przez Explodera na Amidze. Może też stanąć obok takich produkcji jak Farbraush ? fr-minus-017. Drugie miejsce na NVScene 2014 w demo compo.
O ile się nie mylę to jest pierwsze demo produkcji Ctrl-Alt-Test. No i odczucia tutaj mam mieszane, bo chociaż zaczyna się obiecująco – trochę przypominając oszczędniejsze w formie United Force – Wir Sind Einstein, to kiedy wchodzi wokal, atmosfera siada. Nie wiem nawet czy to śpiewa baba, czy facet ale muzyka, oraz całe demo, skorzystałoby na wywaleniu tego głosu w czorty. Bo muzyka momentami jest całkiem fajna – mi bardziej przypadły do gustu fragmenty w dalszej części dema (właśnie tam, gdzie nie ma śpiewu). Ctrl-Alt-Test nie stroni od prostych efektów i tutaj należą się słowa uznania, bo są one solą i pieprzem także tej produkcji. Dlatego zasłużenie wygrało z mało doprawioną, niedogotowaną pracą Cocoon’ów na TokyoDemoFest 2014. Gdyby tylko nie ta koszmarna piosenka…[1]
Słowem: oglądać ale na uszy uważać.
http://www.youtube.com/watch?v=XPynjBwk8eg
[1] mam nadzieję, że po party wyjdzie jakaś wersja bez tego zawodzenia ↩
Ciekawe, może mi ktoś powie czy to demo jest w ogóle fajne? Gdy wspominane są znaczące produkcje z Amigi 500, zazwyczaj pada pęczek tych samych tytułów: State of The Art, 9 Fingers, Arte, Desert Dream, Technological Death… Absolute Inebriation nie zapisało się jakoś w szerszej świadomości. Może na własne życzenie autorów, bo demo jest trochę długawe, a Virtual Dreams kojarzone jest zwykle z nokautującymi ciosami zadawanymi na tysiącdwusetach. Mimo to ja mam sentyment do tego wczesno-Groo’wego stylu z wesoło dudniącym basikiem i dlatego ślamazarzącym efektom, które same w sobie są zresztą nienajgorsze, sporo wybaczam. To chyba przykład takiego dema, które nie zapada się zupełnie, właśnie dzięki podpierającej je muzyce.
Już miałem się pozżymać, że w tym roku Datastorm tak troszkę średnio wypadło względem jakości produkcji, a tu trafia taka perełka. Drobiazgowe dochodzenie przeprowadzone przez Mahoneya i Thcm pozwala każdemu SIDowi przemówić głośno i wyraźnie. 8 bitowe sample do 160 kHz (hm…), niepodatne na jitter. Dobra, nie bedę ściemniał, że wiem co i jak. Ponoć wszystko dzięki drobnym trzaskom i dociekliwości wspomnianych panów.
Teraz to już chyba tylko player modułów pozostaje do napisania.
Muszę wyznać, że dawno nie widziałem dema na C64, które obejrzałem bez przewijania. Lepiej – w trakcie pisania tej recki, oglądam jest po raz drugi… Bite 15 minut, nawet pomimo tego, że w pierwszej części muzyka mnie nie porwała (za to w dalszych owszem!). To demo na nowo definiuje pojęcie przejścia między efektami, które w dotychczasowym rozumieniu wypadają blado albo wcale. I grafika nie jest tu sprowadzona do roli typowej zapchajdziury, jak to niestety często ma miejsce, szczególnie w demach amigowych. Nie jestem pewien czy się tutaj za dużo nie doszukuję ale paleta barw, chociaż pochodząca z ograniczonego zestawu kolorów C64, też wydaje mi się bardzo rozważnie dobrana.
Muzyka, jak już zostało wspomniane wyżej, z początku raczej po prostu jest. Najbardziej za to podoba mi się kawałek zaczynający się w trakcie creditsów.
A poza tymi wszystkimi formalnymi słodyczami, demo zawiera też bardzo ciepłe przesłanie. Co pozostawiam do samodzielnej kontemplacji. Demo zajęło pierwsze miejsce w C64 Demo Compo podczas Datastorm 2014. Nie widziałem pozostałych produkcji ale coś mi podpowiada, że całkowicie zasłużenie.
Ocho, Japończycy wdrażają się w styl europejski, opanowując sztukę robienia przenudnych invitek. Zeszłoroczna miała więcej bigla. Rozbawił mnie tylko moment, gdy na ekranie pojawiają się jednocześnie hasła MSX, Oculus Rift, Unity i Amiga – bardzo japoński zestaw :).
Ale nic to! Najważniejsze, że trzymają się mocno i podtrzymują, wieloletnią już (bo trzyletnią), tradycję japońskiej demosceny, a jak dostarczać dalej będą takie towary jak Illogictree – Artifacts to i najgorszą invitkę jamci zniesę :).
Tekstury… a po co komu tekstury, jak cale intro można oprzeć na zabawie światełkami. Motion blury, bokehy, aberracje chromatyczne i inne ułomności optyki, które są główną atrakcją wesołego miasteczka. Im mniej go widać, a im więcej ekranu przykrywają efekty – tym wygląda on fajniej (np. w 1:50, 2:30, 2:40, 3:09). Muzyka jest ok, jak na nie za duże intro. Całkiem fajnie zaaranżowana, chociaż zabrakło mi w tym disko bardziej sążnistego kopniaka.
Pierwsze miejsce w Combined Intro na Payback 2014 całkowicie zasłużone.
ps: zastanawia mnie jakby to intro wyglądało z białym tłem zamiast czarnego.
BayPack to pierwsze amigowe demo w 2014 roku. Takie na rozgrzewkę przed kolejnymi imprezami raczej, bo Dekadence tym razem niczego specjalnego nam nie prezentuje. Z wizualiów chyba tylko lekka pikselizacja zwróciła moją uwagę (na plus), natomiast co do muzyki… kawałek ten może nie byłby zły, gdyby coś tak brzmiącego sklecone zostało w 4 kanałowym module, a nie ponad 3 megabajtowym wavie.
Genesis Project w nowym muzodemie, a w nim special guest star: Rob Hubbard przy lekkiej asekuracji technicznej Maxa Halla pocina na klawiszach jak za starych czasów. A co tu więcej pisać…
Nosz co za paskudztwo! A do tego zakoszona grafika, muza też pokradziona[1]… I takie ono jest – prawdopodobnie pierwsze amigowe MEGADEMO w znanym nam wszechświecie!
Ciekawostką jest też, że Sodan bił sie swego czasu ze 1001 Crew o palmę pierwszeństwa co do słynnego zdjęcia ramek na C64, po to aby wyświetlić na nich jakieś literki. Kto wygrał to chyba najstarsi ramole nie pamiętają. W każdym razie konstruktorzy Commodore 64 nawalili, a scenowcy mieli dzięki temu kupę radochy.
Ale zaraz, to demo jest amigowe, więc wróćmy do tematu. Całą sprawę ratuje fakt, że są cycki. Rok produkcji: 1987.
[1] No ok, biedni ludzie – z trackerami w 1987 roku nie byli jeszcze zbytnio zaznajomieni. Odrobinę ich to tłumaczy. ↩