Ciekawe, może mi ktoś powie czy to demo jest w ogóle fajne? Gdy wspominane są znaczące produkcje z Amigi 500, zazwyczaj pada pęczek tych samych tytułów: State of The Art, 9 Fingers, Arte, Desert Dream, Technological Death… Absolute Inebriation nie zapisało się jakoś w szerszej świadomości. Może na własne życzenie autorów, bo demo jest trochę długawe, a Virtual Dreams kojarzone jest zwykle z nokautującymi ciosami zadawanymi na tysiącdwusetach. Mimo to ja mam sentyment do tego wczesno-Groo’wego stylu z wesoło dudniącym basikiem i dlatego ślamazarzącym efektom, które same w sobie są zresztą nienajgorsze, sporo wybaczam. To chyba przykład takiego dema, które nie zapada się zupełnie, właśnie dzięki podpierającej je muzyce.