Dzięki prężnej postawie Setsuko mamy możliwość zapoznania się z przebiegiem Tokyo Demo Fest 2013. Raporcik jest ilustrowany zdjęciami, napisany morowo, ze świeżym spojrzeniem na kontekst całego zajścia (także kulinarny) i po angielsku. Dla zainteresowanych do poczytania tutaj na stronie:
Dokładnie 2 miesiące po rozpoczęciu party w Łodzi, na River’s Edge ukazał się obszerny raport, w którym znajdziecie 20 KB tekstu, 168 zdjęć oraz 28 filmików (w tym pełne nagranie koncertu Grill Attack). Zapraszamy do lektury!
W piatek godzina 8.45 wyszedlem na najwiekszy parking na osiedlu, gdzie w samochodzie czekal na mnie Fei. Pojechalismy do centrum Katowic i zaparkowalismy pod Zabka. Zauwazyl to gosciu zajmujacy sie pobieraniem oplat parkingowych i powoli kierowal sie w nasza strone. Na szczescie zanim zdazyl do nas dojsc to przyszedl juz Phibrizzo, ktory przyjechal wlasnie busem z Oswiecimia. Po godzinie zatrzymalismy sie na parkingu w Czestochowie pod budka z napisem najlepszy kebab w Polsce. Poczulem sie zaproszony do srodka i nagle zorientowalem sie ze juz tutaj sie stolowalem podczas ostatniego Silesia Party. Nadal nie mieli nalesnikow, wiec zamowilem kebaba xxl w duzej bulce. Po nastepnych 2 godzinach dojechalismy do Lodzi. Zaparkowalismy w bocznej uliczce w miasteczku akademickim politechniki. Czytaj dalej: WeCan 2012 [raport]
Kolejna edycja Summer Libation Camp zapowiadala sie bardzo spokojnie, jak za starych czasow postawilem jechac dzien wczesniej przed party. Po prostu o 5 rano wsiadlem w bezposredni pociag do Koszalina, z ktorego wysiadlem o 16. Naganiacze spod dworca zaproponowali busa do Mielna za 5 zl, az trudno uwierzyc, ale weszlo do niego 17 osob. W Mielnie udalem sie na ulice Chrobrego 17, gdzie znajdowala sie posiadlosc swietej pamieci babci Cwanej. Pole zarzadzane jest teraz przez zone jej wygnanego syna oraz 3 pracownikow obslugi, pozwalajacych na sprowadzanie na pole gosci i picie cala noc. Po rozbiciu namiotu spotkalem znajomych, ktorzy co roku przyjezdzaja na to pole i jest tam jeden gosciu kumajacy demoscene. Dalem znac Borysowi ze przyjechalem ale nie wynikla z tego zadna flaszka, a Kiero wpadl na pomysl zeby zaczac skladac demo Elude na Assembly, wiec nie bylo zadnego innego towarzystwa na party place. Czytaj dalej: SLC 2012 [raport]
Gdy na poczatku grudnia ukazaly sie oficjalne informacje na temat wielkanocnego party, postanowilem od razu kupic bilet lotniczy do Frankfurtu. Niestety tanie linie nie lataja juz tam w weekendy, a bilety z promocji skonczyly sie kilka miesiecy temu. Skorzystalem z oferty posrednika Bravofly, u ktorego za 972 zl kupilem bilet w obie strony na Lufthanse. W cene wliczone bylo 50 zl za placenie karta. Lufa takie bilety sprzedawala po 1200 zl, wiec zadzwonilem na infolinie sprawdzic czy naprawde mam rezerwacje na swoje nazwisko, bo wygladalo to podejrzanie tanio. Miesiac przed party niepostrzezenie minal deadline na rezerwacje miejsca w busie z lotniska na party place, ktore znajduje sie 200 km od lotniska. Wyslalem maila na infolinie i organizator Styx znalazl mi jeszcze miejsce. Czytaj dalej: Revision 2012 [raport]
Party mialo odbyc sie w licenjonowanym klubie nocnym, do ktorego moglo wejsc tylko 200 osob, wiec trzeba bylo sie zarejestrowac na stronie. Jak zdecydowalem sie na wyjazd to okazalo sie ze nie ma juz wolnych miejsc. Na szczescie 9 pazdziernika zostala ponownie otwarta rejestracja, wiec wykorzystalem ostatnia szanse na zapisanie sie. Party bylo od piatku, ale zdecydowalem sie leciec dopiero w sobote rano. Wybralem troche drozsze polaczenie powrotne, zeby nie spedzic w podrozy calej niedzieli. 13 pazdziernika zarezerwowalem bilet w Lufthansie za ktory zaplacilem 1263 zl. W ciagu 2 tygodni dostalem dwa lakoniczne maile, ze w Geteborgu wyladuje 20 minut pozniej niz planowalem, a drugi mail mial opoznic moj powrot o kilka godzin. Wyznaczyli mi nastepny samolot 14:45, czekal mnie dlugi pobyt we Frankfurcie i ladowanie w Katowicach dopiero 23.15 (zamiast 17.40). Zadzwonilem na infolinie Lufthansy, ale nie uzyskalem zadnej rekompenstaty, bo wszystko bylo zgodnie z regulaminami. Czytaj dalej: Datastorm 2012 [raport]
Na wiesc o imprezie wymyslonej przez Silenta na miejsce corocznej AmiWigilii, postanowilem udac sie do miasta skapstwa. W pociagu relacji Katowice-Poznan grasowala ekipa kieszonkowcow. Siedzialem w przedziale zaraz za konduktorami. Najpierw przyszla baba, ktorej z plecaka wyciagneli komorke. Potem dziewczyna, ktorej ukradli portmonetke z biletem i dokumentami. Znalazla sie w ubikacji, oczywiscie bez kasy. Sluchalem smiesznych rozmow jakie prowadzil przez komorke facet z krakowskiej Mensy. Gosciu nie mial w ogole pojecia z kim jedzie w przedziale. Wysiadl w Kleszczewie. Podroz do Poznania trwala ponad 6 godzin. W domu narysowalem sobie mapke Poznania z zaznaczonymi najpopularniejszymi kebabowniami. Busem 51 pojechalem na Solska. Arabskie bistro Luxur powitalo zamknietymi podwojami, bo bylo czynne tylko do 16. Miejscowka numer 2 to Tek Doner na Sierocej, ale nie byl jednak tak dobry jak opisy z internetu. Czytaj dalej: Bańkiet okolodemoscenowy, 17-18.12.2011, Poznań
Kto nie był niech żałuje, tyle się działo podczas Silly Venture 2k11, jednej z 3 (!!!) imprez demoscenowych poświęconych wyłącznie komputerom Atari (małym i dużym). Wydaje się, że tak jak w połowie lat 80. w Polsce triumfował na scenie ZX Spectrum 48K, później pałeczkę pierwszeństwa przejął C64, a w latach 90. królowała Amiga (zastąpiona następnie przez pecety), tak współcześnie na polskiej scenie dominuje Atari.
W przyszłym roku Atarowcy prawdopodobnie będą mieli szansę konkurować ze sobą podczas dwóch demo parties (Głuchołazy 2012 w lipcu oraz Silly Venture 2k12 pod koniec roku) oraz dobrze przygotować się do obu imprez podczas meetingu zatytułowanego Grzybsoniada (ta nazwa nie ma związku z pecetami).
Uwaga, w poniższym filmie od 0:44:25 jest piekło.
A Ty, na jakie atarowe party wybierasz się przyszłym roku?
Zapowiadal sie szalony weekend, bo w tym samym czasie odbywalo sie atarowskie party i jesienny meeting scenowy. Nie mogac byc w dwoch miejscach naraz, postanowilem odwiedzic obie imprezy jedna po drugiej. Po opracowaniu planu podrozy wyszlo mi prawie 2 tysiace kilometrow do przejechania. czytaj dalej…
Piata edycja Silesia Party miala poczatkowo odbyc sie w terminie od 30 wrzesnia do 2 pazdziernika, ale na poltorej miesiaca przed party zostala zmieniona data na 21-23 pazdziernika, bo zostal znaleziony nowy lokal lepiej nadajacy sie na party. Niestety finowie Zer0-X i Sir Garbagetruck, mieli juz bilety na 30 wrzesnia i nie mogli przyleciec w drugim terminie, bo w tym samym czasie bylo Alternative party w Helsinkach. Raf zaprosil ich do siebie, zeby zwiedzali Czeladz w pierwszym terminie. Znalazlo sie kilku sponsorow party, ktorzy wplacili 735,50 zł. Natomiast koszulke mozna bylo zamowic wplacajac przed party kwote 38 zl i odebrac sobie na miejscu.
W piatek wieczorem wsiadlem do autobusu i przed 22 znalazlem sie w Bedzinie. Lokalizacje sprawdzilem wczesniej na mapie google, a na stronie z komunikacja miejska rozpoznalem trase przejazdu busa i na ktorym przystanku wysiasc. Tylko niedojda taki jak V-12, moze miec pretensje do organizatorow, ze wysiadl na zlym przystanku. Przeszedlem obok stacji benzynkowej i zaraz spotkalem Zieloka, ktory palil z Bookerem. Na stolikach pod klubem Parapet Bum Bum rozbili sie amigowcy Fei, Borys, Deadman, Gorzyga, Mecenas, Alien i Nabij, ktorzy tez cos palili. Po wejsciu do srodka zobaczylem sale z barem typu wszystko po okolo 6 zl, w ktorym mozna bylo kupic piwo, drinki i zapiekanki. Bylo tam kilka stolikow i lawek, oraz kanapa jako miejsce drzemek.