Tegoroczne TMDC 2013 odbyło się bez wielkiego rozgłosu toteż i pracek w compo było mniej – tylko 4. Compo zaatakowali głównie zeszłoroczni wyjadacze (Brainstorm, Komojo) a poziom produkcji sugeruje podejście pro forma.
Wszystkie posty z serii „Co warto było obejrzeć w 2013 roku?” dla wygody podlinkowane w jednym wpisie. Zebrało się w sumie 160 produkcji. Całkiem sporo jak na nieboszczkę demoscenę. A pod nimi grupowe playlisty wedle poszczególnych kategorii. Też dla wygody.
Możnaby się pokusić o jakieś małe podsumowanie ale liczby właściwie mówią same za siebie. Mimo, że są wynikiem subiektywnego wyboru i możnaby tu czy tam uszczknąć lub dodać jakąś produkcyjkę, to ogólnego obrazu poszczególnych scen raczej by to nie zmieniło. W każdym razie nie radykalnie i nie w czołówce produktywności. Małym niby-podsumowaniem niech będzie ten tekścik.
Jako, że PC to dominujący na dzisiejszej demoscenie sprzęt[1], więc nie sposób zaprezentować w jednym miejscu całoroczne plony. Dlatego w tym poście znajdują się dema na PC, a w kolejnym zostaną zaprezentowane mniejsze rozmiarowo produkcyjki, czyli intra (64k/4k/1k itp.). Czytaj dalej: Co warto było obejrzeć w 2013 roku? DEMA na PC (Windows)
Pora zacząć cykl podsumowujący rok 2013. Tym razem nieco inaczej i całkowicie nieobiektywnie oraz autokratycznie.
W pierwszej części królowa balu, czyli Amiga.
Co by nie mówić, to w Amiga w roku 2013 po prostu zarządziła. Jeśli chodzi o platformy oldschoolowe chyba tylko C64 może w tym miejscu zaprezentować mocniejszą kartę ale tam, jak to zwykle z ośmiobitowcami bywa, jakość niestety nie dotrzymuje kroku ilości. Natomiast, co jest drugim zaskoczeniem, dobrych i przyzwoitych dem, także dla Amigi 500 w 2013 było całkiem sporo – aż tyle, że rozważałem rozdzielenie amigowych kategorii na oddzielne dwa odzielne posty dla OCS i AGA. Ale to może zostawmy na przyszły rok ;). W stosunku do roku 2012 progres jest kapitalny.
The Amiga Demoscene Mixtape – niby nic nowego pod słońcem, trochę surowe i nie zawsze muzycznie akuratne ale mimo to ciekawe zagospodarowanie tony starego, zakurzonego, amigowego materiału scenowego.
Film ten to nie jest żadna świeżynka, za to niewątpliwie ciekawy wciąż materiał dobrze oddający klimaty i brzmienia ‚czołówki komputerowych multimediów’ w końcówce lat ’80, czyli Amigę 500. Pokazuje on także drogę, a raczej odległość, jaką demoscena przebyła przez 25 lat aktywności. Stare dema/intra/cracktra są nudne i najczęściej bronią się muzyką, która jest bardziej uniwersalna niż ciągnące się w nieskończoność scrolle czy latające po ekranie kreseczki, niemniej w zwartej formule można spokojnie posłuchać półtora godziny nieinterpolowanych sampli z bardziej budżetowych syntezatorków i keyboardów oraz okolic dysków ST-XX. Jednym słowem, ten materiał to bardzo fajny recykling starej, amigowej szafy. Good job mr 4irmann.
ps: Chętnie zobaczyłbym kolejne lata w podobnej formie.
Curio nie jest witryną poświeconą dokonaniom znanej polskiej uczonej (tej od żarówki). Ale to nie szkodzi. Jest ona ciągle poszerzaną kolekcją dem prezentowaną w sposób dotrzymujący kroku współczesnym trendom. Strona w zamierzeniu skierowana jest do osób, które nie odkryły jeszcze w sobie demoscenowej orientacji seksualnej i ma im pomóc w terapii (jak pokazują badania amerykańskich naukowców, 33,6% nerdów, których ojcowie przemycali komputery z NRD mogą w 63,5% być jej nosicielami).
Kuracja na Curio przeprowadzana jest za pomocą cyklu prezentowanych pacjentowi obrazów z dem, z prędkością dostrojoną specjalnie do pobudzania obszarów w mózgu kluczowych dla percepcji scenowych produkcji. W celu utrwalenia efektów pokazywanych efektów, zamieszczone są odnośniki do pobrania danej produkcji lub do obejrzenia jej w serwisie Youtube. Warstwa fabularna natomiast została ograniczona do minimum, by zredukować dystrakcję u pacjenta.
Zapewne nie zaskoczę was spostrzeżeniem, jakie nasunęło mi się po kilku latach konfidencji z demosceną: jest to zdecydowanie męska domena. Panowie tworzą, prezentują, organizują, zaś kobietki pojawiają się na scenie z racji tego, że są dziewczynami czy żonami twórców, prezentujących i organizatorów. I co z tego? czytaj dalej…
Wiadomość ta wprawdzie znajduje się w dziale aktualności ale dla takich jak ta powinna istnieć zupełnie inna kategoria – nieaktualności, bo aktualnością była ona w roku 2000, kiedy to wystartował Backstage of Amiga Demos – amigowe dema, intra i inne prodki rozłożone na czynniki pierwsze, czyli osobno modki, graficzki, a dla mnie osobiście najciekawsze są wyciągnięte teksty, które można sobie poczytać kiedy nie zasuwają zygzakami po ekranie. Bardzo ciekawy projekt pana Asle i miło, że uchował się do dzisiaj – co jest bardzo aktualną informacją :)
Ponadto użytkownik Salinga przygotował zestawienie najlepszych – wg ocen użytkowników serwisu pouet.net – produkcji w różnych kategoriach. Można się z nim zapoznać tu: http://pouet.net/topic.php?which=8536.
Scena ma już za sobą lata swojej świetności[1]. Czasy, gdy party o zasięgu ogólnokrajowym przyciągały setki uczestników bliższe tysiącowi, pewnie już nie powrócą (choć kto wie skoro przewrotna moda na przeróżne oldskule pojawia się co i rusz), bla bla bla, itd… chwila. Stop. To nie będzie kolejny rzewny tekst wspominkowy o tym ‚jak smakowała kiełbasa za okupacji’. Świat i tak nie wierzy łzom ;). Tym razem będzie o tym jak widzieliśmy scenę kiedyś, jak ją widzimy dzisiaj, i ile zostało w niej do odkrycia. Moją teza jest, wbrew pozorom, bardzo optymistyczna. Ale do rzeczy… jedziemy dalej…